Do kogo będzie w przyszłości należeć przestrzeń cyfrowa/wirtualna?
Tak jak teraz, do wszystkich. To jest druga, równoległa do Ziemi planeta. Ma swoje prawa i zasady. Jak chociażby to, że należy do tych, którzy są jej użytkownikami. Są oni równi wobec siebie. Tu tracą znaczenie wyróżniki mające wciąż znaczenie w realu – płeć, rasa, bogactwo. Powinni oni też znać swoje obowiązki –nie zaśmiecać tej przestrzeni, dbać o jej wygląd – tzn. o swój profil itp.
Jak o tę przestrzeń powinien dbać biznes?
To jest przestrzeń wymiany usług, towarów, informacji. Teraz biznes uczy się, jak wykorzystywać rzeczywistość cyfrową. Firmom jest trudniej niż ludziom, bo mają swoje wypracowane, trwałe procedury, ale im mocniejsze trzymanie się procesów, tym gorzej dla firm. Na przykład niepracujące mamy handlujące na Instagramie skarpetkami i śpioszkami, które budują tam swój biznes-rękodzieło, zagrożą obecnym markom z ubraniami dla dzieci w ciągu dekady.
Skoro rzeczywistość cyfrowa jest tak bardzo demokratyczna, czy widzisz sens prowadzenia przez firmy strategii CSR, polegających też na włączaniu się w życie społeczności lokalnych?
Tak, dlatego że bardzo łatwo zamknąć się w silosie, nawet w przestrzeni, która działa na demokratycznych zasadach. Berlin jest europejską stolicą start-upów. Obserwuję tam osoby, które budują takie właśnie przedsięwzięcia – one angażują się mocno w przestrzeni społecznej. Podobnie na Kampusie Google na warszawskiej Pradze odbywa się tyle samo spotkań biznesowych, co dotyczących rozwoju społecznego. Fundacje i stowarzyszenia dyskutują z obywatelami o mieście, edukacji. Firmy wspierają kobiety, uczą dzieci kodowania. Jeśli społeczność czerpie z obecności jakiejś firmy, to jest to też dobre dla tej firmy.
Czy jeśli jakiś biznes wniesie dodatkową wartość do społeczeństwa, będzie społecznie odpowiedzialny, to zyska klientów w przyszłości?
Zachęcam i tradycyjne, i cyfrowe firmy do tego otwarcia, nie tylko do tworzenia ekosystemów biznesowych i przejścia do e-gospodarki, lecz także do poszukiwania modeli współpracy sąsiedzkiej. Choćby i takiej, żeby sąsiedzi mogli przyjść do firmy i zapytać o pracę. Wydaje się to nieprawdopodobne teraz, ale taka szykuje się nam przyszłość.
Jak jeszcze różne biznesy mogą angażować się w otoczenie?
Zmieniać się intensywnie w firmy rodzinne. To duże wyzwanie przed polskimi menedżerami – humanistyczne podejście. Mam na myśli rodzinność pozwalającą i widzącą sens w tym, że pracownik może zabrać dziecko do pracy, a rodzice pracowników – seniorzy – zobaczą, co robią ich dzieci. Im więcej zbudujemy takich relacji, tym mocniej zwiążemy ludzi z organizacją. Wtedy będą chcieli w niej przebywać i lepiej pracować. Nie szukajmy work-life balance, co zakłada, że gdy pracujemy, jesteśmy niejako poza życiem. Jest dokładnie odwrotnie. Żyjemy, będąc w pracy, jesteśmy sobą zawsze i wszędzie. I z takiej tezy wychodzą też pracownicy nowego, digitalowego świata. Jeśli jakaś marka nie przyciągnie ich do siebie wartościami, o których tu piszemy, założą własne firmy. Oni pracują, kiedy chcą i jak chcą. Będą też pomagać innym, na swoich zasadach.
Magdalena Dziewguć – menedżer z wieloletnim doświadczeniem w branży teleinformatycznej. Studiowała prawo i psychologię, ma tytuły executive MBA SGH i GMP Harvard Business School. Jest dyrektorem programowym w Fundacji Rozwoju Kompetencji Strategicznych. Teraz pracuje dla Google Cloud.