Co biznes powinien wnosić do sportu?
Dobrze zaprojektowane relacje firmy – zawodnicy wnoszą spokój i pewność skupienia się na najważniejszym – na wynikach. Dlatego wieloletnie umowy sponsoringowe są bardzo istotne dla zawodników. Z drugiej strony sportowcy pomagają biznesowi trafić do nowych grup klientów, a biznes pomaga w promocji danych dyscyplin, szczególnie tych mniej znanych. Korzyści są więc po obu stronach.
Zauważa pan współpracę między sportem a biznesem dla wyższych celów?
Tak, są wokół nas firmy, które czują misję, przykładają się do odegrania pozytywnej roli w sporcie czy szerzej – w społeczeństwie. Przeważnie są dobrze widoczne.
Dlaczego to robią?
Zależy to od strategii bądź decyzji właścicieli. Nie zapominajmy, że sport z biznesem mają bardzo dużo wspólnego. Rywalizacja, sposoby poprawienia efektywności, praca nad sobą, wytrwałość – to kategorie znane i w sporcie, i w biznesie.
Jako członek zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki lobbuje pan za budową stadionu lekkoatletycznego w Warszawie. Jaką rolę powinien odegrać tu biznes?
Taki stadion w Polsce, a najlepiej – w Warszawie, to wymóg współczesności. Po jednej próbie zbudowania takiego obiektu obecnie najważniejszą misję – inwestora – powinno spełnić miasto stołeczne Warszawa. Ale to zaangażowanie nie wystarczy przy funkcjonowaniu stadionu, gdy już powstanie. Będzie on na pewno bardzo widoczny w przestrzeni miasta, a przez to atrakcyjny dla biznesu. I tu właśnie jego rola. Konieczne będzie znalezienie płaszczyzny biznesowej dla firm, aby chciały na nim zaistnieć i pomagać samemu obiektowi, sportowcom.
Mimo zakończenia kariery jest pan bardzo zajęty. Jakie znaczenie ma dla pana funkcja ambasadora Fundacji Kamili Skolimowskiej?
Znałem Kamilę przez wiele lat, to była wspaniała zawodniczka i człowiek. Czuję tu silne zobowiązanie. I fakt, że fundacja działa prężnie, dla mnie jest wielką sprawą i cieszę się, że wspólnie z innymi sportowcami możemy zrobić coś dobrego dla kolejnych poświęcających się dla wyników, a przy okazji nie dajemy zapomnieć o Kamili. Tu też biznes może odegrać pozytywną rolę. Teraz i w przyszłości. A propos przyszłości, jak relacje sport – biznes będą wyglądać za 20 lat? Mam nadzieję, że będą jeszcze bliższe niż dziś, że sport i sportowcy, cała społeczność ludzi wokół sportu staną się oczywistym partnerem dla biznesmanów. Że kapitał zainwestowany w sport opłaci się wszystkim, tak jak jest to w USA czy Europie Zachodniej. Po prostu biznes nie powinien bać się inwestować w sport.
Jak wyobraża pan sobie dalszą indywidualną współpracę z biznesem?
Mam świadomość tego, że jestem nazwiskiem, marką, ze względu na to, co osiągnąłem w pchnięciu kulą. Te osiągnięcia nadal przyciągają różne firmy i wciąż widzimy dla siebie pola współpracy. W ogóle wszyscy sportowcy, którzy mają za sobą osiągnięcia, powinni być dla społeczeństwa wzorami i pokazywać drogę, na jakiej ludzie mogą się rozwijać. Chodzi nie tylko o promocję ruchu i zdrowia, lecz także o kształtowanie wytrwałości czy postaw fair play. Są to też wartości biznesu.
Tomasz Majewski – lekkoatleta specjalizujący się w pchnięciu kulą. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców. Mistrz świata i Europy. Zdobywca złotych medali na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2008 roku i Londynie w 2012 roku. Zakończył karierę. Jest teraz prezesem Warszawsko-Mazowieckiego Okręgowego ZLA i wiceprezesem PZLA.